Pomysł na film zrodził się, gdy zamknięta w czeluściach muzeum POLIN odsłuchiwałam kilkunastogodzinne wywiady o prawdziwych ludziach i prawdziwych historiach. Cały proces powstania takiego filmu, gdy nie ma się doświadczenia i przede wszystkim budżetu okazał się być trudniejszy niż się wydawało. Cała podróż od pomysłu, przez scenariusz, aż po nagrania trwała bagatela 5 lat. Chociaż jakby doliczyć fakt, że najpierw powyższa historia musiała się wydarzyć... minęło już 78 lat. Chociaż nie chciałabym, aby ona się naprawdę wydarzyła... Mieszkając w Działoszycach przez większość mojego życia czuję dług wobec Zamordowanych w czasie wojny. Chodząc po samym miasteczku, między kamienicami, w których żyli, a zwłaszcza po lasku, gdzie spoczywają tysiące dusz czuję bardzo dziwną aurę, która otula te miejsca. Czuje przede wszystkim smutek, bo nie mamy pojęcia nawet jak mieli na imię, ile mieli lat, kim byli, co robili, co myśleli w chwili śmierci? Chciałam coś zrobić dzięki czemu chociaż jedna z tego tysiąca tych małych historii pozostanie żywa na zawsze. Na tym nie poprzestanę, bo pamięć jest dla mnie zbyt ważna, aby usiąść i milczeć. Pamięć o takich zwykłych, małych historiach, o ludziach. Bez wywodów o wielkiej historii, krzyczenia, że coś czarne, bądź białe... Film jest krótkometrażowy, trwa 15 minut. Z tego miejsca proszę o wyrozumiałość, co do błędów, których bez wątpienia jest masa. To moje pierwsze "małe dzieło", pierwszy raz, gdy pracowałam z większą ilością osób. Ze względu na brak budżetu dużą większość ogarniałam sama. Od kostiumów, przez scenografie, po ogólną organizację. W większych produkcjach tym zajmuje się kierownik produkcji, ja byłam nim sama i przez to są niedopatrzenia. Z perspektywy czasu dla mnie jest to już jednak mało istotne, bo najgorszy jest ten pierwszy krok: teraz nauczona doświadczeniem wiem, co z czym się je. Najważniejsze jest dla mnie, że to po prostu zrobiłam. Nie sama, zrobiliśmy to wszyscy! Wszyscy, którzy się tak pięknie zaangażowali, wczuli się w rolę, CHCIELI to zrobić. To jest właśnie niesamowite. Tu chcę się pochwalić, że poza Olą - która jest bez wątpienia niesamowicie utalentowaną aktorką i dziękuję losowi, że to właśnie ją wypatrzyłam z tłumu i to do niej podeszłam, okazała się być IDEALNA w tej roli - wszyscy, którzy zagrali są amatorami. Amatorami, którzy mieszkają w miasteczku, bądź w gminie Działoszyce. Uważam, że to wspaniałe, że te cudowne osoby zechciały zagrać role właściwie swoich przodków. DZIĘKUJĘ za to z całego serca! Prawie wszystkie ujęcia zostały zrealizowane w Działoszycach, co też było dla mnie istotnym elementem tworzenia całej opowieści... Jestem osobą bardzo sentymentalną i zamarzyłam sobie, aby historia była opowiedziana w miejscach autentycznych. Ponadto dokładnie dwa lata temu 1 września rozpoczęliśmy nagrania - dokładnie w dni kalendarzowe, kiedy ta historia się wydarzyła 78 lat temu... Nie mogło być inaczej, aby publikacja odbyła się również w tak ważny dzień. Co więcej dziś jest środa! Środa również była 2 września 1942r. Lepszej daty na publikacje nie mogłam sobie nawet wyobrazić. Generalnie mimo wielu wpadek nic nie dzieje się bez powodu. To wszystko dla Nich, aby o Nich pamiętać. Bo tragizm wojny to nie ogromne liczby ofiar, a to, że za kolejną cyferką kryją się kolejne małe historie okraszone cierpieniem, smutkiem, ale i radością z małych rzeczy. Tak jak bohaterowie powyższego filmu cieszyli się, że są po prostu razem. Dziękuję najlepszej Marceli za wspaniałe zdjęcia! Obrazek bez wątpienia sprawia, że film jest po prostu filmowy i współpraca z Tobą to czysta przyjemność! Dziękuję Alexowi za klimatyczną muzykę, która została stworzona specjalnie do Myśliwego - jesteś niesamowitym artystą! Dziękuję: Oli i Konradowi, którzy niesamowicie wcielili się w swoje role. Scenariusz właściwie pisałam widząc oczyma wyobraźni Konrada w roli Abrama podobnie jak, Panią Krysie, której dziękuję z całego serca za piękną grę, ogromną pomoc i duże zaangażowanie. Bez Pani nie byłoby to samo! Dziękuje Wojtkowi za montaż, za to, że miałeś dużo cierpliwości! Dziękuję naszym Mieszkańcom (i nie tylko), wspaniałym osobom, które znalazły czas, a przede wszystkim chęci! Panu Jackowi Skowrońskiemu, Tomkowi Śliwie, Panu Wojtkowi Socha, Karolowi Stawiarz, Klaudii Golik, Paulinie Goły, Emilii Winiarskiej, Zuzannie Lulko, Sylwii Nakoniecznej, Sandrze Malara, Oli Gątkiewicz, Sewerynowi Pieron. Dziękuję mojej rodzinie: Braciom, bratowym, bratankom i bratanicy - kocham Was bardzo mocno! Wreszcie najlepszym na świecie rodzicom, którzy zawsze mnie bardzo wspierają! Lista osób jest oczywiście dużo dłuższa...mam nadzieje, że w napisach końcowych nikogo nie pominęłam, a jeśli tak to przepraszam i pamiętaj, że jestem Ci wdzięczna z całego serca! DZIĘKUJĘ